Baner Znajdki

środa, 11 czerwca 2014

Przepraszam

Kochani, ogromnie Was przepraszam za brak codziennego horoskopu. Wczoraj w nocy odszedł mój ukochany Przyjaciel - Pies, który był ze mną od wielu lat i zupełnie nie potrafię się pozbierać. Jak tylko będę w stanie pisać prognozy, pojawią się na blogu.


7 komentarzy:

  1. Ogromnie mi przykro z powodu Twojego Przyjaciela. Sama przez to przechodziłam kilka razy, więc wiem co czujesz...Spokoju i siły życzę

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymaj się Zuzanno, niestety i ja nie jestem pogodzona z faktem, że zwierzęta którymi się opiekujemy, żyją krócej niż my ( zazwyczaj).

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo Ci współczuje :( om mani padme hum,om mani padme hum,om mani padme hum.Trzymaj sie kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem z Toba..

    OdpowiedzUsuń
  5. Zuzanno, współczuję Ci bardzo... wiesz sama, że taka jest droga każdej istoty. Nie rozpaczaj, bo Twojemu Przyjacielowi jest wtedy jeszcze ciężej aniżeli Tobie. Ciesz się tym, że mogliście być przez wiele lat razem i żyć wzajemną miłością. Ja też miałam yorkę, tyle, że sunię... i teraz chyba nie uwierzysz, ale wabiła się Zuzanka :-) miałam ją od szczeniaczka i przeżyła ze mną cudownych 13 lat, odeszła na moich rękach... Ale przychodzi do mnie czasami w snach i wtedy cieszymy się obie znów wspólnymi chwilami lecz zawsze odchodzi biegnąc w stronę zielonych łąk, a ja mam we śnie świadomość, że musi odejść i cieszę się wtedy, ze tam też jest szczęśliwa...
    Pozdrawiam serdecznie... :-)
    Maria

    OdpowiedzUsuń
  6. Moi rodzice zaopiekowali się podobnym pieskiem, którego ktoś porzucił. Jak później się okazało był chory na padaczkę. Wystraszony, porzucony, bał się wszystkich ludzi. Kto wie, co go spotkało. Walczyli z chorobą i mieli nadzieję, że z tego wyjdzie. Niestety nie udało się, ale spędził z nimi 4 lata, kto wie, czy to nie były dla niego najlepsze lata. Minęło kilka lat a rodzice do dzisiaj o nim wspominają. Nie zdecydowali się na inne zwierzątko, ojciec twierdzi, że już takiej traumy nie chce przeżywać, ale chodzą dokarmiają psy i koty, ciesząc się, że pomagają. Pani Zuzanno, Pani Przyjaciel miał szczęście, że trafił na Panią. Proszę pomyśleć o tych porzuconych zwierzątkach, które nigdy nie doświadczyły takiego szczęścia, nawet przez chwilę.

    OdpowiedzUsuń